środa, 12 listopada 2014

Z archiwum rodzinnego



Pieczołowicie przechowywane przez lata pamiątki rodzinne: dokumenty, listy, pamiętniki, albumy, świadectwa i inne, ujawniają wiele ciekawych informacji o życiu naszych przodków. Pokazują panujące w tym czasie obyczaje, ujawniają też problemy, z którymi i dziś przychodzi borykać się i nam współcześnie żyjącym. Niestety wiele dokumentów rodzinnych ulega często zniszczeniu, czasami z przypadku, z powodu braku zainteresowania nimi, ale również w wyniku różnych wojen i zrywów powstańczych. Często również niszczenie pamiątek i dokumentów rodzinnych było zamierzonym działaniem, by nie świadczyły o pochodzeniu i tradycjach rodziny, tak działo się np. we Lwowie we wrześniu 1939r. i tak działo się często podczas okupacji niemieckiej i sowieckiej, gdzie wiele dokumentów poszło z dymem domowego pieca. W Galicji a w szczególności Krakowie wiele pamiątek rodzinnych a w tym dokumentów, albumów i zdjęć udało się ocalić od zniszczenia, tu bowiem wiele rodzin mieszka z pokolenia na pokolenie gromadząc je cierpliwie i z należnym im szacunkiem. Jak to się więc działo w naszej rodzinie? 
Zbieranie materiałów rodzinnych zapoczątkował wuj Antoni Zawada. Gdy odchodziło stare pokolenie rodziny On pieczołowicie zbierał i zabezpieczał wszystkie stare dokumenty, albumy ze zdjęciami i inne cenne pamiątki przechowywane w domowych skrytkach. W 1998 r. przekazał mi część tych dokumentów celem kontynuowania rozpoczętego dzieła. Kontynuowaliśmy wraz z żoną dalsze poszukiwania systematycznie uzupełniając historię rodziny o nowe informacje. Najstarsze informacje, do jakich udało nam się dotrzeć pochodzą z roku 1776 z Borzęcina k/Tarnowa. Zebrane fakty, dokumenty i opowiadania, przedstawiają ponad dwuwiekową historię rodziny. Wiele dokumentów trafiło do nas jednak dopiero po śmierci wuja Antoniego w 1999 r.. Wniosły one bardzo wiele nowych informacji o naszych przodkach. W miarę prowadzonych poszukiwań odnaleźliśmy ludzi powiązanych więzami rodzinnymi oraz zaprzyjaźnionych wówczas z rodziną. Odszukaliśmy miejsca związane z historią rodziny – w szczególności groby naszych przodków. Odnalezione groby były zaś początkiem innych znajomości z ludźmi z tymi grobami związanymi. Początkowo zbierane informacje dotyczyły jedynie naszego dziadka Gustawa Zawady. Jednak w miarę pozyskiwania informacji możliwe było wzbogacenie historii o dalsze pokolenia i linie rodzinne. Niestety wiedza o naszych przodkach w rodzinie była niewielka.Wówczas do nas jako młodszego pokolenia nie wiele docierało wiadomości, wiele informacji stanowiło tajemnicę rodzinną, o wielu sprawach nie wiedziało nawet starsze pokolenie. Rodzice ani rodzina nie opowiadali, ani nie „zarażali” nas losami rodziny. Tak może wówczas wychowywało się dzieci. A czas biegł. Umarli ludzie, którzy znali i wiele wiedzieli o naszych przodkach. Nie dość, że nie znana nam była historii życia naszych krewnych nawet z poprzedniego pokolenia, to często również nie znaliśmy miejsc ich wiecznego spoczynku. Niestety - poprzednie pokolenie naszej rodziny ciesząc się teraźniejszością, nie odszukało grobów wielu naszych krewnych i bliskich rodzinie osób z wcześniejszych pokoleń. Faktem było również, że w naszych mieszkaniach wisiały portrety mylnie im przypisywanych przodków.


Nr1 Portret Pauliny 1' Zawada 2'
Stenzel z domu Statkiewicz 

Jedyną osobą, która trzymała stare dokumenty był wuj Antoni. On też jako najstarszy z poprzedniego pokolenia wiele wiedział, jednak niewiele chciał powiedzieć. Ciekawym materiałem, który posiadał, były taśmy magnetofonowe nagrane w 1965 i 1966 roku. Są tam archiwalne nagrania z różnych uroczystości rodzinnych wnoszących wiele do historii naszej rodziny.Przeglądając zbierane przez lata pamiątki rodzinne, przyjrzeć się możemy losom jednej z wielu rodzin związanych z Galicją i Krakowem.Na zdjęciu nr 1 portret założycielki prezentowanego poniżej starego albumu rodzinnego Pauliny 1' Zawada 2' Stenzel. Jednym z takich dokumentów a zarazem najstarszym będącym w naszym posiadaniu, jest wypełnione po łacinie świadectwo ślubu czyli Testimonium Copulationis ślubu zawartego 30.V 1871r. w kościele farnym w Krośnie pomiędzy niespełna osiemnastoletnią Pauliną Statkiewicz i 42 letnim komisarzem finansowym Franciszkiem Zawadą.



Nr2 Stary album rodzinny 



Nr3 Świadectwo ślubu Franciszka Zawady i Pauliny Statkiewicz

Aby małżeństwo mogło dojść do skutku ojciec w akcie ślubu własnoręcznie wpisał takimi oto słowami zgodę na zawarcie małżeństwa:

Jakom córce m Paulinie – z J. Panem Franciszkiem Zawadą – c.k komisarzem finansowym zawrzeć śluby małżeńskie pozwolił, podpisuję się na to przy świadkach: Marcel Statkiewicz – ojciec Pauliny.
Niestety, po niespełna dziesięciu latach od tego wydarzenia, do archiwum rodzinnego trafił dokument Testimonium Obitus et Sepulturae wypełniony po łacinie, zwany dzisiaj Aktem Zgonu wydany przez parafię w Tarnowie w dniu 31 stycznia 1881r. gdzie w rubryce Morbus et qualitas mortis - Adnotatio została wpisana przyczyna zgonu: Rozmiękczenie mózgu. Ten akt zgonu dotyczył męża Pauliny – Franciszka, który zmarł przedwcześnie na ciężką chorobę mózgu pozostawiając młodą żonę z czwórką małych dzieci.



Nr4 Akt zgonu Franciszka Zawady z roku 1881

Przeglądając dalej pieczołowicie ułożone dokumenty archiwum rodzinnego znajdujemy Świadectwo ukończenia przez syna wspomnianej wcześniej Pauliny - Gustawa Szkoły Politechnicznej o treści:

Pan Gustaw Zawada rodem z Pilzna w Galicyi przystąpił dnia dzisiejszego do egzaminu z rachunków kupieckich oraz z buchalteryi kupieckiej pojedynczej i podwójnej i tak w części teoretycznej jako też praktycznej okazał bardzo dobrą znajomość przedmiotu, tudzież bardzo dobrą wprawę w rozwiązywaniu praktycznych zagadnień. We Lwowie dnia 15 lutego 1902r. podpisał Docent rachunkowości c.k. Szkoły politechnicznej. Dr Maryan Lewakowski.



Nr5 Świadectwo Gustawa Zawady ukończenia Szkoły Politechnicznej w 1902r we Lwowie

Potem Antoni Zeltt prowadzący handel delikatesów w Krakowie przy ul Karmelickiej 32 takie dał mu Świadectwo z odbycia praktyki:
Ja niżej podpisany potwierdzam, że Pan Gustaw Zawada rodem z Pilzna w Galicyi lat 35 liczący żonaty (...) pozostawał w handlu moim Delikatesów, win, koniaków, i.t.p wraz z pokojami do śniadań w charakterze samodzielnego kierownika. Od dnia 1go Maja 1905 do dnia 1go lutego 1906r. Przez cały przeciąg tego czasu sprawował swe obowiązki ku zupełnemu memu zadowoleniu, tak, że Go jako zdolnego, uczciwego i pracowitego każdemu polecić mogę. Prawdziwość swojego pisma stwierdzam własnoręcznym podpisem i pieczęcią.




Nr 6 Opinia o odbytej przez Gustawa Zawadę praktyce w Delikatesach Antoniego Zeltta w 1905 r.

W posiadanym starym albumie rodzinnym oprócz wielu innych zdjęć znajdują się wykonane w Rydze dwa zdjęcia dziewcząt z dedykacjami na odwrocie:
Mej ukochanej pannie Marychnie od szczerze Ją kochającej Maniusi Wańkowiczówny,

Nr7 Dedykowane zdjęcie Maniusi Wańkowiczówny

 i drugie zdjęcie z podobną dedykacją: 
Kochanej i drogiej pannie Marychnie od uczennicy Heli Wańkowiczówny.


Nr8 Dedykowane zdjęcie Heli Wańkowiczówny
Maria Zawadówna córka mojej prababci Pauliny, była bowiem przez pewien czas nauczycielką w majątku Wańkowiczów na kresach. Po latach Melchior Wańkowicz w swych wspomnieniach „Szczenięce lata” tak pisze:
(...) Pani P., bogobojna właścicielka czterech starych panien, z których jedna jest u nas nauczycielką, płynie w wieńcu swych pociech(...)


Nr9 Maria Zawadówna
Pani P to Paulina, która w towarzystwie swoich czterech córek bywała w majątku Wańkowiczów. Młodsza z córek Pauliny Zofia, która była nauczycielką w szkole wiejskiej w Rajczy koło Żywca w październiku 1918r tak opisywała w liście do księdza profesora Jana Fijałka swoją trudną pracę nauczyciela wiejskiego:
(...)Frekwencja licha, więc i nauka pod psem idzie. Czasem parę się ich znajdzie, że ani nie warto uczyć, wtedy albo przepędzam na zieloną trawkę, albo, do jakiej roboty gospodarczej zaradzę. Zima się zbliża a wcale opału nie mam, nie można dostać do szkoły, a dla siebie ani nie wiem jak go nagromadzę. Nie tylko głodno, ale i chłodno(...).


Nr10 Zofia Stenzel

W archiwum domowym znajdujemy również wypis z Księgi Protokołów szkoły podstawowej przy ul Królowej Jadwigi z roku 1926 dotyczący siostry Zofii – Marty również nauczycielki:
(...)Obecna I Klasa jest pod każdym względem wzorowo prowadzona. Z chwilą przekroczenia progów tej klasy dzieci robią tak miłe wrażenie, że przykuwają człowieka do siebie i zdobywają po paru chwilach sympatię. Równocześnie ich twarze są obrazem zadowolenia, czują się w szkole jak w domu, są swobodne i szczęśliwe. Wygląd ich miły i czysty, karność wzorowa. Przy stosunkowo dużej liczbie dzieci, (bo 60) zaczyna się wytężona i umiejętna praca nauczycielki. Otacza je troskliwa opieka przez wszystkie godziny, a po skończonej lekcji prawie każde dziecko sama ubiera. Rozwój duchowy dzieci jest widoczny, piszą, czytają, rachują i opowiadają bardzo dobrze. W imieniu Grona i od siebie składa Pan Dyrektor (...)gorące podziękowanie za mozolną pracę, a zapłatą niech będzie uczucie gorące tych niewinnych serc(...).


Nr11 Marta Stenzel

Po czwartej z córek Pauliny Janinie pozostał w archiwum domowym piękny stary pamiętnik z wpisami dokonanymi w latach, 1900–1903 r który prowadziła w ostatnich czterech latach swego życia, zmarła, bowiem w 1904 r wieku zaledwie 18 lat na gruźlicę- nieuleczalną wówczas chorobę.


Nr12 Janina Stenzel



Nr13 Zielony pamiętnika Janiny Stezel założony w 1900 r.
Pamiętnik ten przekazała nam p. Zdzisława Tarnawa - Górecka, której z kolei pamiętnik ten podarowała siostra Janiny - Marta Stenzel. Za przekazanie pamiętnika gorąco dziękujemy.

Tekturowe okładki obciągnięte zielonym aksamitem z miękką wykładziną. Wewnątrz pożółkłe kartki z wykaligrafowanym tekstem i kilka akwarelowych malowideł – to wręcz arcydzieła. Całość spięta mosiężną klamrą. Cóż, więc wpisywali na kartki pamiętnika jej krewni i znajomi: 

W życiu kieruj się nie własnem doświadczeniem, lecz drugich, 
gdyż twe własne zbyt dużo by Cię kosztowało, a mało pożytku dało, 
ponieważ życie człowieka jest za krótkie,
by nabyte doświadczenie na własną korzyść obrócić. 

Tak radził Włodzimierz swej młodszej o osiem lat przyrodniej siostrze. Natomiast wspomniana już wcześniej jej siostra Zofia tak w 1901r wpisała się do tego pamiętnika:

Na głębszych fundamentach, 
wyższy dom stać może, 
a wyższy rozum tylko, 
na głębszej pokorze.
Jakże aktualne i dziś były rady i przestrogi wpisywane wówczas:

Wielkość nie leży w rozumie
ani w talencie, ani w geniuszu, 
ale w uczciwości, zacności, w prawdzie, w poczuciu obowiązków,
słowem w istotnem szlachectwie charakteru.


Nr14 Kartka z pamiętnika Janiny Stenzel z wpisem Janiny Słomskiej

Janina Słomska we wrześniu 1900 pod pięknie wykonaną akwarelą napisała:

Jedni żądają z uczuć poświęcenia,
A inni nawet czułych łez miłości,
Ja tylko proszę, wśród innych wspomnienia
I o mnie wspomnij w przyszłości.



Nr 15 Kartka z pamiętnika Janiny Stenzel z wpisem Tadeusza Dąbrowskiego

Znałem serca co w walce wytrwały do końca
Znałem oczy, których łza nie kryła błyszcząca
Znałem myśli co w niebo wystawiały gmachy
Na spiżowych podstawach
I kwiatów zapachy czułem, które nie więdły
I miłości czasy pełne zawsze dziecinnej słodyczy i wiary
Znałem ciche, słoneczne upojone życie
Tylko nie tu na ziemi - tylko tam w błękicie
Kraków 25 VIII 1900. Tadeusz Dąbrowski


Zresztą rysunki i malowidła zdobiły również i inne wpisy. Przytoczyć warto również dwa wierszowane wpisy dokonane w 1902 r pierwszy przez Elżbietę Słomską :

Miłość nie stała – sława nie trwała
Nadzieja motyl ulotny,
Jedna nas zdradza – druga sprowadza,
Zawiści pogrom stokrotny,
Lepiej bez wrzawy – miłości sławy
W błogiej sumienia żyć ciszy,
Przyjaźń, jedynie niech nas nie minie
Do grobu nam towarzyszy!


I drugi dokonany przez nieznaną z nazwiska Marię:

Fiołek się kryje na trawek kobiercu
Lecz malca odnajdą po woni.
Ty skromność fiołka zachowaj w swym sercu
Od burzy Cię trawka osłoni.
Znasz róże? Co się uśmiecha do słońca,
Porannym wietrzykiem zbudzona.
Jak ona bądź zawsze tak świeżo kwitnąca,
Lecz nie rań – nie więdnij jak ona.
Znasz lilię? Jej kielich przecudnej białości –
Pokornie do nóg twych się ściele,
Nie próżno jest kwiatem nazwana czystości........
Bądź lilią – Polko ! Aniele !..
.
Tak to zgromadzone dokumenty świadczą o życiu, pracy i śmierci jednej z wielu zapewne rodzin. I jak z tych dokumentów widać, radości, sukcesy i zmartwienia ludzi związanych z tymi dokumentami możemy dzisiaj powtórnie przeżywać.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz