Znakomita postać, ksiądz, wielki uczony, patriota, wielce zasłużona dla miasta Krakowa, kościoła katolickiego i nauki polskiej. Biografia nieco osobista.
Na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie jest niepozorny grobowiec, mocno zniszczony
przez czas. Robi wrażenie jakby był pod opieką niewielkiej już
zapewne i starszej wiekiem rodziny, Czas niestety robi swoje.
Nr 1 Grobowiec rodziny Fijałków /autor Tomasz Jakubec/
A przecież w
tym grobowcu - rodzinnym grobowcu - spoczywa postać znakomita,
ksiądz, wielki uczony i patriota, wielce zasłużona dla Krakowa, kościoła katolickiego i nauki polskiej - ksiądz profesor dr Jan
Nepomucen Fijałek.
Nr 2 Tablica nagrobna ks. Jana Fijałka /autor Tomasz Jakubec/
Był rektorem Uniwersytetu Jana Kazimierza we
Lwowie, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, członkiem Akademii
Umiejętności, członkiem Kapituły Katedralnej, wybitnym
znawcą wiedzy teologicznej, znakomitym badaczem życia religijnego i
umysłowego dawnej Polski. Szeregiem wybitnych prac naukowych
wzbogacił znajomość dziejów Kościoła polskiego.
Nr 3 Ksiądz Jan Nepomucen Fijałek w okresie pobytu we Lwowie. Zdjęcie wykonane w zakładzie fotograficznym F. Trzemeski Lwów ul. Trzeciego Maja L.7. /Zdjęcie z archiwum autora/
Pragnę więc przypomnieć postać tego wielkiego uczonego i duchownego, na podstawie listów, które pozostawił i wspomnień, które zapisały się w pamięci osób mu bliskich a tym samym pokazać wielkiego uczonego z prywatnej nieco strony, jak żył w tych trudnych przecież czasach przełomu wieków. Dusza archiwisty kazała mu gromadzić wszelkie dokumenty, w tym też i swoje prywatne listy i zapiski, które często opisywał uwagami. Na przykład na otrzymanej z Krynicy Górskiej kartce widokowej napisał oznaczając strzałką ławeczkę: „tu siedziałem i czekałem na Janka [syna jego ciotki i gospodyni Adeli Grotowskiej]”, każdy niemal list opatrzony był jego dopiskiem np.: [otrzym. 10/10] – co oznaczało „otrzymałem 10 października”. Poniżej natomiast pokazana jest pierwsza strona ORDO DIVINI OFFICIi Persolvendi rok 1918 zapisana uwagami księdza Fijałka odnoszącymi się do bieżącej sytuacji politycznej, jak i odnoszące się do prywatnego życia księdza profesora. Cała ta gruba przecież książka posiada niezliczoną ilość wpisów odnoszących się do danego dnia w roku. I tak kilka przykładowych zapisków z pokazanej strony tytułowej:
- 1 marca Niemcy zajmują Kijów (w 900 lat po wyprawie polskiej Chrobrego na Kijów);
- 3 marca pokój z Rosją w Brześciu: rozbiór Rosyi;
- +25/8 Maya Zawadówna [ data śmierci krewnej księdza Fijałka]
- Ogłoszenie w Warszawie Polski Niepodległej i Zjednoczonej 31/10, [Na górze niebieską kredką]
1/11 "Opanowanie Lwowa przez Rusinów z pomocą wojsk austriackich.[ołówkiem]
Całe olbrzymie archiwum gromadzone przez księdza Jana Fijałka przekazane zostało po jego śmierci do biblioteki Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie.
Nr 4 Strona tytułowa "Ordo Divini Officii Persolvendi" na rok 1918 z notatkami księdza profesora Jana Fijałka. /Ze zbiorów Biblioteki PAU/
Ksiądz Jan Fijałek urodził się 8 maja 1864 roku we wsi Pogwizdów
koło Bochni. Rodzicami jego byli, Jan - organista w miejscowej
parafii oraz matka Maria z domu Grotowska. Szkołę powszechną i
pierwsze lata gimnazjum ukończył w Bochni, natomiast świadectwo
dojrzałości uzyskał w 1883 roku w znanym wówczas gimnazjum św.
Anny w Krakowie. Po maturze wstąpił do seminarium duchownego w
Tarnowie. Po roku nauki w seminarium duchownym (1883-1884) przeniósł
się do Krakowa na Wydział Teologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego,
który ukończył w 1887 r. W tym też roku (10 VII) wyświęcony
został przez biskupa Albina Dunajewskiego na kapłana. Już w czasie
studiów zadebiutował pracą: Stanowisko episkopatu polskiego
wobec hołdu pruskiego w roku 1525, ogłoszoną w 1887 roku w
„Pamiętniku Słuchaczy Uniwersytetu Jagiellońskiego”.
Ksiądz Jan Fijałek po krótkim pobycie na posadzie wikariusza w
parafii św. Salwatora na Zwierzyńcu w Krakowie, dzięki
wstawiennictwu profesora Chotkowskiego wyjechał do Rzymu na dalsze
studia, delegowany tam przez biskupa Albina Dunajewskiego. Po dwóch
latach studiów w 1889 uzyskał tytuł doktora prawa kanonicznego w
Papieskim Liceum św. Apolinarego oraz świadectwo watykańskiej
Szkoły Paleograficznej, gdzie uzyskał tytuł paleografa-archiwisty.
Udzielał się też w pracach Ekspedycji Rzymskiej Akademii
Umiejętności.
Po powrocie do kraju na krótko został wikariuszem w Gruszowie koło
Gdowa, a następnie w latach 1889-1896r penitencjariuszem przy
kościele Mariackim, ucząc zarazem religii w znanych krakowskich
gimnazjach św. Anny i św. Jacka.
Na ostatnie dziesięciolecie XIX w przypada niezmiernie intensywna
praca naukowa. 26 VI 1891 r. na
Wydziale Teologicznym UJ uzyskał tytułu doktora, a rozprawa o życiu
i obyczajach kleru w Polsce średniowiecznej była podstawą
otrzymania 20 XI 1893 tytułu docenta w zakresie historii Kościoła.
Ksiądz Fijałek przez cały czas prowadził równocześnie wykłady
z historii Kościoła i teologii fundamentalnej. W wieku 32! lat już
jako znany i ceniony historyk polskiego Kościoła objął w 1896 r.
na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Lwowskiego katedrę historii
Kościoła. Intensywna praca naukowa oraz szacunek środowiska
naukowego przynoszą mu następne zaszczyty naukowe: we wrześniu
1896 r. zostaje mianowany na profesora nadzwyczajnego, a profesorem
zwyczajnym zostaje w grudniu 1899 r. W latach 1901-1902 pełnił
funkcję dziekana, następnie w latach 1903-1904 rektora, a w roku
następnym prorektora tej uczelni.
Nr 5 Rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie ksiądz profesor Jan Nepomucen Fijałek /Zdjęcie z archiwum rodzinnego autora/
Zbieg okoliczności i rodzinne powiązania ks. prof. Jana Fijałka miały później istotny wpływ na jego dalsze życie. Wuj księdza Jana Fijałka ze strony matki, Antoni Grotowski, również
zafascynowany Krakowem, po roku studiów prawniczych na uniwersytecie
we Lwowie przeniósł się na wydział Prawa UJ, który ukończył w
1875 roku. Jeszcze jako student ożenił się z Adelą Statkiewicz, o
13 lat młodszą od siebie panną wywodzącą się z rodziny
Jędrzejowskich herbu Jastrzębiec. W roku 1887 Antoni Grotowski
objął posadę notariusza w Makowie Podhalańskim, a następnie w
Jordanowie. Jednak w grudniu 1889 r. niespodziewanie zmarł na serce - w wieku 41 lat, pozostawiając 28-letnią wdowę z czwórką małych
dzieci. Po śmierci męża Adela Grotowska de domo Statkiewicz, szukając wsparcia w
rodzinie, wraz z dziećmi przeniosła się do Lwowa, gdzie mieszkał
wówczas jej brat Wilhelm Statkiewicz, który pracował na dobrej
posadzie Starszego Rewidenta Kolei Państwowych. W tym czasie również we
Lwowie mieszkał i pracował siostrzeniec jej zmarłego
męża ksiądz Jan Fijałek, i właśnie on w tym trudnym okresie życia
pomógł im przetrwać.
Praca naukowa i obowiązki na Uniwersytecie angażowały księdza profesora
Fijałka bez reszty. By ulżyć siostrzeńcowi w jego codziennym
życiu, ciotka Adela zaangażowała się w prowadzenie mu domu tak,
by mógł bez reszty oddać się pracy naukowej.
Siostrzenica Adeli Grotowskiej, Marta Stenzel, tak wspomina tamte
czasy:
(...) Po śmierci Antoniego Grotowskiego ksiądz ich zabrał i wychował te dzieci(...).
O księdzu Janie jako wykładowcy uniwersyteckim Marta Stenzel wspomina:
(...) Po raz trzeci przybywam do Krakowa, tym razem myślę, że już na stałe (...).
Zamieszkał w dużym i wygodnym mieszkaniu przy ul. Wygoda 11, na pierwszym piętrze. Całe drugie piętro zajmowała Adela Grotowska z dziećmi, organizując mu równocześnie codzienne życie. A warunki życia były w tych czasach bardzo trudne.
(...) Po śmierci Antoniego Grotowskiego ksiądz ich zabrał i wychował te dzieci(...).
O księdzu Janie jako wykładowcy uniwersyteckim Marta Stenzel wspomina:
(...) On był bardzo wymagający od swoich uczniów i dlatego nie bardzo go lubili. We Lwowie miał przejścia z Rusinami. Bo Rusini żądali, żeby On wykładał do nich po rusku historię kościoła, nie po polsku tylko po rusku. On nie chciał, tak więc mówił do nich po łacinie, oni byli wściekli bo nie znali dobrze łaciny(...).Ksiądz Jan Fijałek mimo wielu sukcesów naukowych, jakie odniósł we Lwowie, myślami był w Krakowie i czekał tylko na okazję powrotu. Stało się to w 1912 roku gdy po zmarłym księdzu profesorze Władysławie Chotkowskim mógł objąć katedrę historii kościoła na Uniwersytecie Jagiellońskim. W jednym z listów z 1912 r. wspominał wówczas:
(...) Po raz trzeci przybywam do Krakowa, tym razem myślę, że już na stałe (...).
Zamieszkał w dużym i wygodnym mieszkaniu przy ul. Wygoda 11, na pierwszym piętrze. Całe drugie piętro zajmowała Adela Grotowska z dziećmi, organizując mu równocześnie codzienne życie. A warunki życia były w tych czasach bardzo trudne.
W swojej pracy był niezmiernie wymagający tak od siebie, jak i od innych, krytyczny, a w postępowaniu swym stanowczy. Jego przyjaciel, ks. Franciszek Gabryl, po krytycznej opinii w jednym z artykułów, tak pisze do Fijałka:
(...) masz srogi język Jasiu hamuj go czasem(...).
W stosunku do swoich bliskich również był niezmiernie wymagający i często się obrażał. Tak w jednym z listów pisze do niego na Jasną Górę w październiku 1912 r. Adela Grotowska jego ciotka i gospodyni:
(...) Nie wiem doprawdy w czem zawiniłam, że ani słowa do mnie nie napiszesz – wiesz dobrze, że jestem niespokojna czy broń Boże chorym nie jesteś, lub co złego nie zaszło – proszę Cię zatem bardzo napisz słów parę. Mieszkanie coraz lepiej zaczyna mi się podobać i jak się zdaje i zimne tak bardzo nie będzie – jak nam poprzednik przedstawił – chodzi tylko o to by Bóg dał aby właściwy gospodarz jak najprędzej do nas przyjechał bo się nam za nim bardzo przykrzy a o co Boga bardzo gorąco proszę. Koszyk, kuferek, grzyby i brusznice są w domu od czwartku, a za które bardzo serdecznie dziękuję (...) Ja dotąd żadnej sługi nie mam. Kucharka żąda 15 więcej, zaraz na wstępie zapowiada, że nic więcej robić nie będzie, dwie sługi trzymać nie chcę bo by nas z kopytami zjadły, wobec teraźniejszej drożyzny - czekam zmiłowania aż się jakaś zdecyduje przyjść(...) A teraz proszę Cię o list, a jeśli Ci się listu pisać nie chce to chociaż kartkę napisz jak się czujesz. Proszę Cię także o zasiłek, bo w kasie mej jest tylko 5 koron (...).
Po wybuchu Wielkiej Wojny w latach 1914/1915 ks. Fijałek wybrany
został dziekanem Wydziału Teologicznego UJ, a po utworzeniu w 1919
roku na Wydziale Teologicznym krakowskiego uniwersytetu, katedry Historii Kościoła w Polsce objął jej kierownictwo, pełniąc tę
funkcję aż do momentu przejścia na emeryturę w roku 1930.
Wybitne
osiągnięcia w pracy naukowej i pozycja społeczna spowodowały, że
w roku 1919 Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia
Publicznego zaproponowało objęcie stanowiska profesora zwyczajnego
Katedry Historii Kościoła na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu
Warszawskiego. Jednak propozycji tej nie przyjął. Nie mógł
przecież opuścić swego ukochanego Krakowa, z którym był tak
mocno związany. Tutaj przecież pracował na Uniwersytecie
Jagiellońskim, tutaj był związany z Polską Akademią
Umiejętności, gdzie w listopadzie 1919 r. wybrany został członkiem
czynnym Wydziału Historyczno - Filozoficznego.
Nr 6 Akt wyboru księdza profesora Jana Fijałka Członkiem Czynnym Krajowym Wydziału Historyczno-Filozoficznego PAU / ze zbiorów PAU/
A jak codzienność życia księdza profesora mijała w wyzwolonej
Polsce, wnioskować można z listów do niego. Codzienne życie w
tych czasach było trudne. W 1919 r. prasa krakowska donosiła z
ubolewaniem: (...)W Krakowie powtórzyły się zamieszki aprowizacyjne. Ponownie rabowano kramy i sklepy, zdarzały się także wypadki napadów na podróżnych jadących z dworca dorożkami (...).22 X 1919 Adela Grotowska tak oto pisze do księdza profesora na Jasną Górę:
(...)Posyłam trzy koszule dzienne i nocne (...) – dwa prześcieradła na łóżko jedno pod kołdrę dwie poszewki, pudełko ciastek parę bułek do kawy. U nas wszystko w porządku, dotąd nikł nie był, ani z Mogiły. Listów żadnych nie ma (...)Opisywać Ci nie będę co działo się z przybyciem Piłsudskiego bo wiesz z gazet, dodam od siebie, że naprawdę powariowali ludzie na punkcie tego człowieka(...).Jego ciotka, a zarazem gospodyni, pilnowała domu podczas jego częstych wyjazdów, dbała też o aprowizację. W jednym z listów z dnia 20 I 1920 r tak pisze, zdając mu sprawozdanie z zabiegów aprowizacyjnych:
Dziś otrzymałam to jest 2/I kartkę od Ciebie na którą zaraz odpisuję. Od poniedziałku łażę po węgle i jeszcze ich nie mam. Jutro idę o 10 godzinie zrobić piekło, jak ten głuchy nie da węgli, za przywóz tychże kazał sobie zaraz w poniedziałek zapłacić 40 koron. Ponieważ w markach chcieli pensye wypłacić nikt takowej nie pobrał, Rektor odniósł się telegraficznie do Warszawy, trzeba czekać kilka dni – jutro konsum wydaje papierosy, pośle po nie, we środę wydawali cukier biały krystaliczny, za dwa kila zapłaciłam 88M(...) Siedzę w domu sama nie powiem żebym się nudziła, bo ciągle robotą jestem zajęta. Dotąd nikt nie pisał. Korekta czeka na Ciebie. Pozdrawiam Ciebie serdecznie. Dla O.O. Przeora ucałowania rączek (...)W tych czasach zaopatrzenie domu sprawiało wiele problemów. Ze względu na występujące braki, żywność kupowano w podkrakowskich wsiach. A trzeba przyznać, że ksiądz profesor lubił dobrze zjeść i zapalić dobrego papierosa. Tak oto pisze do księdza profesora rolnik z okolic Bochni, u którego ksiądz profesor zaopatrywał się w produkty spożywcze:
Przewielebny Ks. Rektorze!
Na kartkę Pana z dnia 1/10
1921 odpowiadam co następuje. Zapytywałem się fórmanów ile
będzie kosztować jazda do Krakowa, żądali 6000 M. Kapusty się u
nas w cale we wsi nie kupi bo nie ma tyle ile by potrzebowali dla
siebie a u mnie też nie ma. A co do mąki to sucho, młyny tutejsze
nie mielą trzeba jechać do Dobczyc lub do Gdowa fórman też teraz
nie pojedzie za bagatele i od zmełcia zboża płaci teraz 600 do
1000 M. jeszcze ogromna ciżba przy tem albowiem małe młyny nic nie
mielą więc i o mąkę się nie obowiązują. A co do ziemniaków to
jest dużo mniej ukopane, całej fóry nie mogę posłać, gdyby była
okazja taka mógłbym coś posłać, na całą dostawę się nie
obowiązuję. W Bochni ziemniaki płacą 2000 M do 2600,(...) w
Bochni płaciła nieduże główki kapusty za kopę po 3000 M a więc
kupić kapusty w Bochni zapłacić od niej fórmankę do domu potem
do Krakowa to będzie dużo kosztowało, może w Krakowie Ks. Rektor
kupi i nie będzie tyle kosztować ile sprowadzić ze wsi bo fórman
dużo kosztuje. W domu nowego nic nie zaszło są my zdrowi – łączę
wyrazy szacunku i życzliwości Ks. Rektorowi całuję ręce.
I dopisek córki Anny adresowany do Adeli Grotowskiej:
I dopisek córki Anny adresowany do Adeli Grotowskiej:
Dziwi się Pani, że się nie zjawiam w Krakowie, nadewszystkiem nie mam czasu no ale to jakoś by się poradziło, gorsze to że nie ma kto za mnie nosić, pracować mogę ale dźwigać to bardzo ciężko, muszę siedzieć, a w dodatku wszystko drogie nie zrobiłabym może żadnej ulgi jajko 25 mp masła kg 1500 – 2000 mp i to we wsi nie ma tylko na targu. Wszędzie ciężko(...).
A rok później Adela Grotowska tak pisze :
Kraków 8/10 923
[Otrzym 10/10] [dopisek ks. Fijałka]
Już widzę Twoją
zachmurzoną minę, że nie daję znać o sobie. (...)Przyczyną
opóźnienia jest to, że chodziłam po węgle, potem byłam przez
trzy dni u Polgniewicza i zastać Go nie mogłam, wreszcie w sobotę
poczekałam ½ godziny i załatwiłam sprawę węglową.(...)
Na 1/10 dostałam
14.292.000
Z tego dałam na sukno
3 miliony
Kapelusz dla Ciebie twardy
kupiłam 3 - -
(dziś wydałam 5 mil)
Mieszkanie 200 tyś
Na węgle 3 - -
Na wydatki domowe 1 -
-
Elektryka 287500
Grobowskiewicz 100tyś
Dwie piętki masła po 250
tyś 500tyś
Jaja po 5 tyś 600tyś
Kupiłam śliw na powidło
50 kilo po 10 tyś
kilo 500 tyś
razem 12.187,500
za mąkę 600 tyś
5/10 przyniosła Grabowska
39.518 tyś to zostawiam na życie.
Dziś płaciłam za kilo
mięsa 96 tysięcy, za chleb 46 tysięcy, litr mleka 15 tysięcy,
bułka 4 tysiące, więc wobec szalonej drożyzny powiedz sam czy
mogę wyżyć za 140 tysięcy mózg się przewraca, jestem
zdenerwowana bo co dnia już nie ma tysiąca wzrasta drożyzna na
setki tysięcy – już oszczędniej żyć nie mogę jak obecnie.
Ludzie wprost szaleją. A teraz prośba do Ciebie, ażebyś napisał
do Ojca Benedykta o 6 metrów ziemniaków i o 600 kilo mąki
najjaśniejszej i przecież może taniej policzyć, bo obecnie
zapłaciłam na 1/10 za 10 kilo mąki 6000 tysięcy a kilo ziemniaków
płacę po 5 tysięcy kilo (...) ale za jakieś dwa trzy dni pewnie
pójdzie w górę. Janek [syn
Adeli Grotowskiej]
radzi starać się z Mogiły. Jeżeli zdecydujesz się na to napisz
zaraz do nich by nie zostaliśmy na lodzie, a Bóg raczy wiedzieć
jakie jeszcze niespodzianki czekają nas.(...) Z nowin nie ma nic,
siedzimy w domu i marzniemy, bo u nas już zimno, a deszcz pada od
przeszłego tygodnia.
Za wielkie zasługi dla nauki polskiej ks. prof. Jan Fijałek został w 1926 roku odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Polonia Restituta, a w 1932 roku otrzymał dyplom Doktora Honoris Causa Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie. Sam najbardziej cenił godność Kanonika krakowskiej kapituły metropolitalnej otrzymaną w 1926 roku. Z godnością Kanonika kapituły krakowskiej otrzymał mieszkanie kanoniczne przy ul. Kanoniczej 20 oraz objął funkcję archiwariusza kapitulnego.
Nr 7 Adela Grotowska ciotka i gospodyni księdza Jana Fijałka / zdjęcie z archiwum rodzinnego autora/
Tak Adela Grotowska relacjonowała ks. profesorowi przygotowania do
przeprowadzki na ul. Kanoniczą:
(...)Byłam w mieszkaniu,
pokoje wymalowane, na przyszły tydzień zaczną klatkę schodową
malować. Zapytałam budowniczego, kiedy zaczną z posadzkami,
odpowiedział że to ksiądz Kanonik sam dorobi (...).
Tak czasy związane z ulicą Kanoniczą wspomina rodzina Adeli Grotowskiej:
(...)No pewnie przecież
tam chodziłem zawsze(...)[opowiada Antoni Zawada siostrzeniec Adeli Grotowskiej] ksiądz zajmował całe pierwsze piętro a
Ciotka miała całe drugie.(...) Tak jak sobie przypominam jak tam
przychodziliśmy, to myśmy zawsze czuli zapach kuchni, a tam zawsze
jakieś dobre zapachy z tej kuchni wychodziły. No i wtedy Ciocia
Grotowska nas przyjmowała tam. No i stypa [po
bracie księdza - Józefie również księdzu] przecież
tam się odbyła(...).
Ze wspomnianej stypy, która odbyła się 24 III 1928 r. ksiądz profesor zrobił taką notatkę:
Obecni na przyjęciu u mnie
po pogrzebie od południa do wieczora.
O. Jubilat Czesław
Bogdalski po prawej, X Prałat Nikiel prof. Abdon Kłodziński, X
Dziekan Nieć z Zebrzydowic pod Kalwarią, X Markowski rektor
seminarium duchownego, Marta, Hela, Franek, Karol Po prawej Aurelka
na życzenie O. Grajasza kustosza z Kalwarii, O. Sergiusz z Kalwarii
Kustosz nowy, O. wikariusz Mateusz Bakwanier stary Bakwar, X Prof
Konst. Michalski, X Dr Henryk Cichowki, Roskosz, Staszkowie oboje,
Stryj Jan organista z Pleszowa, Ja, Jankowie obydwaj Grotowscy (moi
bracia cioteczni Dr z Katowic i chrześniak oraz Franksin),
Posługiwali – sama matka Adela posługiwała przy pomocy służącej.
Na górze z Andą (żoną Frankową) a więc Janka, Delka, Oleńka,
Maryśka, Janka i Lusia oraz Masia – no i Jurek. Pomagają Oleńka
i Zosia. Kanapki wspaniałej roboty Andy, Koniak i Jarzębiak.
Barszcz krokiety potrawka z jarzynek, bigos, 2 torty herbata i kawa,
piwo Okocim jasne wino białe i czerwone nie dostałem.
Wydatki:
Adeli na przyjęcie 160
Piwo 55
Nekrolog w Gł Nar (24)
I klepsydry 50 (30) 54
Służącej 5
Cygara i papierosy 17
Z gazet czytał systematycznie wspomniany w liście „Głos Narodu”, a z konserwatywnym dziennikiem „Czas” zerwał po przewrocie majowym Piłsudskiego.
Nr 8 Kamienica przy ul. Kanoniczej 20 w Krakowie w której zamieszkał ksiądz prof. Jan Fijałek gdy otrzymał godność Kanonika Krakowskiej Kapituły Metropolitalnej. Wraz z godnością Kanonika kapituły krakowskiej otrzymał mieszkanie kanoniczne przy ul. Kanoniczej 20 oraz objął funkcję archiwariusza kapitulnego. Pierwsze piętro kamienicy zajmował ksiądz profesor a drugie piętro zajmowała Adela Grotowska.
Ksiądz profesor bywał również na
spotkaniach rodzinnych przy ul Felicjanek, gdzie mieszkała wspomniana wcześniej siostrzenica Adeli Grotowskiej, Marta Stenzel. Uczestnicy tych spotkań
tak wspominają księdza: (...) bardzo lubiał jeść,
jedzeniem się delektował, zawsze też rozgrywał kilka partyjek
karcianych w „66”(...). Skłonności
do tak zwanego „wyjadania” zauważyła nawet ośmioletnia wówczas
Ewa Dreżepolska wnuczka Adeli [zobacz post pt "Zwykła rodzina" na niniejszym blogu" :http://zycieitechnika.blogspot.com/2015/09/zwyka-rodzina-czyli-jak-na-patriotyzmie.html].
W jednym z listów 16 V 1923 r. tak przestrzega księdza wujcia:
(...) żebyś jak dawniej nie brał leguminy palcami! (...)
Jan Staszel w „Roczniku Biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie” Rok XXXIX 1994 - tak opisuje ostatnich kilka lat życia księdza profesora:
(...) Pierwsze symptomy groźnej choroby wystąpiły z początkiem września 1929r. kiedy ks. kanonik został dotknięty paraliżem, co wywołało głęboki smutek i zaniepokojenie grona jego uczniów, współpracowników i przyjaciół.(...) Otoczony troskliwą opieką zdołał oprzeć się atakującej chorobie i niemal z dawną energią podjął działalność, poświęcając swe siły służbie dla nauki i Kościoła. (...) W każdym razie odzyskał w pełni siły umysłowe, kontynuując przez kilka lat ożywioną działalność naukową i wydawniczą w Polskiej Akademii Umiejętności. W tym czasie zrezygnował jedynie z pracy uniwersyteckiej przechodząc na wcześniejszą emeryturę (1930). Gorzej było jak się zdaje z odzyskaniem sił fizycznych. Wypadło zrezygnować z długich spacerów na deptak i ulubione Błonia krakowskie. Przesyłając Adamowi Vetulaniemu kartkę pocztową z nadrukiem: „Kraków. Droga na Kopiec Kościuszki”, uzupełnił ten napis pełną smutnej refleksji uwagą: - „coraz rzadziej już teraz X. J[ana] F[ijałka] widząca”(...)
Pod koniec życia czas letnich wakacji spędzał często na plebani
kościoła Św. Katarzyny w Nowym Targu u zaprzyjaźnionego z nim
księdza Franciszka Karabuły. Tam też w 1934 r. doznał drugiego
wylewu Wspomniany wcześniej Jan Staszel tak opisuje przeżycia które
doznał X. Jan Fijałek podczas pobytu w Nowym Targu:
(...) Wypadek kolejowy pod Kalwarią, przeżycia związane z klęską żywiołową sprawiły, iż w sierpniu tegoż roku – jeszcze w czasie pobytu w Nowym Targu – ks. Fijałek uległ drugiemu poważnemu atakowi choroby. W dość krótkim czasie zdołał jednak odzyskać zdrowie i – podjąć działalność naukową i organizacyjną w Polskiej Akademii Umiejętności. (...) W dniu 6 października 1936 r. podczas posiedzenia kapituły katedralnej doznał trzeciego „śmiertelnego w skutkach ataku paraliżu”. Troskliwą opiekę zapewniono mu w klinice uniwersyteckiej prof. Stefana Pieńkowskiego. Panowało raczej przekonanie, że i tym razem silny organizm, a może jeszcze bardziej silna wola chorego zdołają odwrócić niebezpieczeństwo.(...)Wczesnym rankiem 19 października 1936r. dzwon Zygmunta żałobnym biciem obwieścił krakowianom o zgonie ks. Jana Fijałka.(...)
20 października 1936 r. „Czas” donosił:
(...) Wczoraj rano w klinice U.J. W Krakowie zmarł w 73 roku życia śp. ks. dr. Jan Nepomucen Fijałek, kanonik kapituły katedralnej krakowskiej, były rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, emerytowany profesor Uniw. Jag., czynny członek Akademii Umiejętności w Krakowie, kierownik archiwum Kapituły krakowskiej.(...)Śp. ks. prof. dr. Fijałek którego zgon dzisiaj obwieścił Krakowowi Dzwon Zygmunta, odznaczony był komandorią orderu Polonia Restituta. Z powodu jego zgonu z gmachu Akademii Umiejętności powiewa żałobna flaga (...).
Uroczystości pogrzebowe odbyły się we czwartek 22 października. O godzinie 800 rano nastąpiło wyprowadzono zwłok z domu przy ul Kanoniczej 20. Tam bowiem, jako członek Kapituły Katedralnej, spędził ks. Fijałek ostatnie lata swego życia. Kondukt żałobny do katedry na Wawelu prowadził dziekan Kapituły Katedralnej, ksiądz prałat Podwin. Katedrę szczelnie wypełnili biskupi, członkowie kapituły, profesorowie teologii, liczne grono profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz wielu przedstawicieli nauki polskiej i wiernych. Mszę żałobną odprawił metropolita krakowski, kardynał Adam Sapieha. W czasie nabożeństwa pienia żałobne wykonał chór katedralny pod batutą księdza profesora Wargowskiego.
W przemówieniu po mszy św. ksiądz rektor Konstanty Michalski przedstawił życie zmarłego, stawiając go za wzór człowieka, omawiając natomiast osiągnięcia naukowe ks. Fijałka, zwrócił szczególną uwagę na dociekliwość w szukaniu prawdy w bardzo dokładnych badaniach historycznych. Przed katedrą wawelską w imieniu Akademii Umiejętności pożegnał zmarłego profesor dr Semkowicz, natomiast w imieniu Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie dziekan wydziału teologicznego ksiądz dr Stepa. Po przemówieniach pożegnalnych przedstawicieli świata nauki kondukt żałobny prowadzony przez księdza biskupa Lisowskiego wyruszył ulicą Grodzką do Rynku Głównego i dalej na Cmentarz Rakowicki. Od bramy cmentarza do grobu rodzinnego kondukt poprowadził metropolita krakowski kardynał Adam Sapieha. Uroczystości żałobne były wielką manifestacją elit kościelnych, przedstawicieli nauki polskiej oraz wiernych.
W przemówieniu po mszy św. ksiądz rektor Konstanty Michalski przedstawił życie zmarłego, stawiając go za wzór człowieka, omawiając natomiast osiągnięcia naukowe ks. Fijałka, zwrócił szczególną uwagę na dociekliwość w szukaniu prawdy w bardzo dokładnych badaniach historycznych. Przed katedrą wawelską w imieniu Akademii Umiejętności pożegnał zmarłego profesor dr Semkowicz, natomiast w imieniu Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie dziekan wydziału teologicznego ksiądz dr Stepa. Po przemówieniach pożegnalnych przedstawicieli świata nauki kondukt żałobny prowadzony przez księdza biskupa Lisowskiego wyruszył ulicą Grodzką do Rynku Głównego i dalej na Cmentarz Rakowicki. Od bramy cmentarza do grobu rodzinnego kondukt poprowadził metropolita krakowski kardynał Adam Sapieha. Uroczystości żałobne były wielką manifestacją elit kościelnych, przedstawicieli nauki polskiej oraz wiernych.
Nr 9 Klepsydra zamieszczona w IKC z 21. 10. 1936 r.
W rodzinie natomiast po latach tak się mówiło o przyczynach
śmierci księdza profesora:
(...) przepracowywał się
umysłowo był niezmiernie pracowity, a i gąski on lubił sobie
zjeść, za dobrze jadł. Jemu już powiedział lekarz, że mu nie
wolno tyle jeść, że powinien trzymać ścisłą dietę, bo on był
tęgi (...).
Pozostawił olbrzymi dorobek naukowy, z którego wymieniając tylko kilka pozycji wspomnieć należy takie dzieła jak: Mistrz Jakub z Paradyża i Uniwersytet Krakowski w okresie soboru bazylejskiego - praca poświęcona Uniwersytetowi Jagiellońskiemu, jego profesorom i uczniom, wydana w 1900 roku w rocznicę odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Polonia apud Italos Scholastica praca poświęcona głównie polskim uczonym XV wieku, związanych z uniwersytetem włoskim wydana również w 1900 r. Na uwagę zasługuje także rozprawa Uchrześcijanienie Litwy przez Polskę... - ogłoszona w 1914 r.
Jeden z profesorów UJ w latach 60 XX w. tak krótko podsumował jego
działalność naukową:
(...) to, co zostawił ksiądz Fijałek, to jest kopalnia złota
(...).
Dziś mocno zniszczony grobowiec Fijałków chce jakby powiedzieć,
że stary Kraków, z którym ksiądz profesor był tak związany,
zapomniał o tak wielkiej postaci. Często
bywam przy grobie księdza profesora, lecz nigdy nie zauważyłem na
grobowcu oznak choćby symbolicznej pamięci ze strony Kurii
Metropolitalnej, Uniwersytetu Jagiellońskiego, czy PAU. A przecież ksiądz profesor Jan Fijałek był przecież, jak napisał Jan
Staszel, (...) zawsze wierny Bogu, Ojczyźnie i Nauce (...), a
ja dodam - i Krakowowi, który umiłował ponad wszystko.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat w kilku publikacjach przybliżono postać ks. profesora Jana Fijałka: Bardzo obszerny artykuł autorstwa Jana Staszela ukazał się we wspomnianym już „Roczniku Biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie” (Zakład Narodowy im Ossolińskich Wydawnictwo, Wrocław 1994 r.) w „Złotej Księdze Papieskiej Akademii Teologicznej” pod redakcją Stanisława Piecha wydanej z okazji 600-lecia Akademii Krakowskiej (Kraków 2000 r.) Jednak w tej publikacji mylnie podano, że ks. Fijałek „został pochowany w grobowcu kapituły katedralnej na Cmentarzu Rakowickim”. Postać ks. profesora Jana Fijałka przybliżyłem również Krakowianom w artykule „Żywot księdza Fijałka” („Dziennik Polski” 6 XI 2004).
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat w kilku publikacjach przybliżono postać ks. profesora Jana Fijałka: Bardzo obszerny artykuł autorstwa Jana Staszela ukazał się we wspomnianym już „Roczniku Biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie” (Zakład Narodowy im Ossolińskich Wydawnictwo, Wrocław 1994 r.) w „Złotej Księdze Papieskiej Akademii Teologicznej” pod redakcją Stanisława Piecha wydanej z okazji 600-lecia Akademii Krakowskiej (Kraków 2000 r.) Jednak w tej publikacji mylnie podano, że ks. Fijałek „został pochowany w grobowcu kapituły katedralnej na Cmentarzu Rakowickim”. Postać ks. profesora Jana Fijałka przybliżyłem również Krakowianom w artykule „Żywot księdza Fijałka” („Dziennik Polski” 6 XI 2004).
Wybrana literatura:
1- Archiwum rodzinne
2- Archiwum księdza profesora Jana Fijałka w PAU w Krakowie
2- Archiwum księdza profesora Jana Fijałka w PAU w Krakowie
3- Jan Staszel „Rocznik Biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie” Zakład Narodowy im Ossolińskich Wydawnictwo, Wrocław 1994 r.
4-„Złota Księga Papieskiej Akademii Teologicznej” pod redakcją Stanisława Piecha wydanej z okazji 600-lecia Akademii Krakowskiej (Kraków 2000 r.)
5 - T. Jakubec „Żywot księdza Fijałka” „Dziennik Polski” 6 XI 2004
6- Zasoby internetu
Uwaga: Cytaty przytoczono w oryginalnej formie.
5 - T. Jakubec „Żywot księdza Fijałka” „Dziennik Polski” 6 XI 2004
6- Zasoby internetu
Uwaga: Cytaty przytoczono w oryginalnej formie.